Ukraincom ujawniono, ile policjantów bierze udział w działaniach bojowych.


Narodowa Policja Ukrainy aktywnie wchodzi w walkę z agresją rosyjską, wykonując nowe funkcje i chroniąc kraj. Ponad 17 tysięcy policjantów zaangażowano w działania wojenne na froncie, razem z wojskowymi kontrolują sytuację w kierunku Torecka.
Do wykonywania funkcji związanych z odparciem zbrojnej agresji zaangażowano 17 tysięcy policjantów, co oznacza prawie każdego dziesiątego.
Policjanci zapewniają także ewakuację ludności cywilnej, rozminowanie i ochronę granicy. Jednak współpraca z lokalną ludnością jest utrudniona przez utratę zaufania do policji. Obecnie koncentracja uwagi skupia się na zmniejszeniu przestępczości i ochronie dziennikarzy.
Nowe obowiązki i trudności na froncie
Policjanci robią wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo kraju: zakładają punkty kontrolne, ujawniają niezarejestrowaną broń, pomagają ludności cywilnej. Niestety, niektóre oświadczenia, które uważa się za zagrożenia, nie zawsze stanowią prawne zagrożenia, co komplikuje procesy sądowe.
Spadek liczby przestępstw świadczy o skuteczności działań policji w warunkach wojny. Jednak na froncie pojawiają się nowe wyzwania, które będą wymagały od policjantów dużej odwagi, przygotowania i wykonywania różnorodnych zadań w obronie Ukrainy i jej mieszkańców. Działalność policji na froncie staje się ważnym aspektem w pracy organów ścigania w warunkach prowadzenia wojny.
Narodowa Policja Ukrainy dowodzi swojego oddania i gotowości do obrony kraju w trudnych warunkach wojny, co wzmacnia rolę organów ścigania w zapewnieniu bezpieczeństwa obywateli i terytoriów.
Czytaj także
- Pod przykrywką ChatGPT: jak hakerzy oszukują użytkowników sztucznej inteligencji
- ISW ocenił, jak operacja 'Pająk' wpłynie na ataki na Ukrainę
- MAHATe ujawniło tajny program jądrowy Iranu
- Zeleński wypowiedział się na temat operacji 'Pawłowina', pomocy Zachodu i planów Putina na lato
- Seriozne uderzenie: SBU ujawnia szczegóły operacji 'Pająk'
- Polityka migracyjna Trumpa: europejskie firmy porównują podróże do USA z Chinami